Nowy blog

6 kwietnia, 2011

Blog o wartościowych książkach przeniosłem gdzie indziej. Zapraszam do odwiedzenie bloga książki katolickie na nowe miejsce.

Dziki Ojciec

22 lutego, 2011

Z pozycją „Dziki Ojciec” Szymona Grzelaka pierwszy raz spotkałem się na kursie przedmałżeńskim. Polecano nam wtedy tę książkę jako bardzo dobrą lekturę dla narzeczonych (wbrew pozorom jakie można odnieść po tytule:)) Stąd szybkie zainteresowanie tą książką, która chcąc nie chcąc nawiązuje do „Dzikiego serca”:)

Jednak treść publikacji jest inna od Dzikiego serca. Tutaj mamy do czynienia z wychowaniem dzieci, przekazaniem im wartości, wdrożeniem tzw. pozytywnej inicjacji w wychowaniu jak określa to sam Szymon Grzelak. Pozytywna inicjacja to strategia wychowania dzieci opracowana przez małżeństwo Grzelaków.

To co zwróciło szczególną moją uwagę w tej książce, to wtajemniczenie w sprawy seksualności. Wiadomo, że temat od zawsze budził kontrowersje, rodzice jakoś tak zawsze niechętnie dotykają tych spraw uważając je za wstydliwe. Myślę, że także współcześnie wielu rodziców ma kłopot z poradzeniem sobie tego problemu. Jak mówić o seksualności dzieciom by mówić wystarczająco a jednocześnie nie przekroczyć niepotrzebnych granic. Skutek jest taki, że te „rozmowy” odciąga się w nieskończoność przez co w wieku dojrzałym dziecka rodzice często sobie uświadamiają, że to najlepsza pora na „uświadamianie”. Wtedy jednak jest już za późno.

Szymon Grzelak podkreśla, że w obecnych czasach, gdzie tak dużo jest seksualności dookoła najlepiej podjąć „rozmowę” jak najwcześniej. Chodzi o to, by o ważnych sprawach dziecko nie dowiedziało się od rówieśników, czy z mediów, gdzie obraz seksualności jest znacząco wykoślawiony, ale od własnych rodziców. Rodzic musi być „o dwa kroki przed resztą świata”.

Specjalnie umieszczam w cudzysłów słowo rozmowa, gdyż nie chodzi tu tak naprawdę o rozmowę, debatę nie wiadomo jak bardzo się przeciągającą. Auto zaleca krótkie „rozmowy”, jednak nie z jego inicjatywy, lecz np. w wyniku zaistniałej sytuacji. Wtedy taka rozmowa potrwa od kilka sekund do minuty jednak wykorzystująca nadarzające się do tego okazje.

Po tę książkę powinni zatem sięgnąć wszyscy rodzice, a właściwie osoby, które wkrótce spodziewają się dziecka, lub planują mieć dzieci. Stąd dobrym pomysłem jest promowanie tej publikacji wśród osób, które niebawem zamierzają wstąpić w związek małżeński, gdyż jak mówi sam autor „rodzic musi być o dwa kroki przed resztą świata” w wychowaniu dziecka a ze względu na powszechność i niebezpieczeństwo współczesnych trendów.

Szymon Grzelak, Dziki ojciec, W drodze 2009.

Dzikie serce Johna Eldredge’a jakby nie spojrzeć jest niewątpliwie ważną współczesną książką w kształtowaniu wzorca męskości i w ogóle współczesnej duchowości. Wydaje mi się i tak zresztą odczuwam po sobie, że jest to pierwsza książka po którą zachęca się sięgnąć osobom bardziej zainteresowanym religijnością, duchowością gdyż pokazuje, że religijność nie polega na bierności jak się czasem wydaje, ale polega przede wszystkim na walce. Podróż jaką proponuje Eldreage, to podróż do serca, które u swoich źródeł jest dzikie. Przyjęcie tej dzikości pomaga m.,in stoczyć walkę w słusznej sprawie, by nie przegrać bitwy o własne serce, pozwala podnieść się z zadanej rany i uzdrowić z niej. Jest to ważna książka z tego powodu, gdyż nawiązuje do niej wielu innych współczesnych autorów publikacji katolickich. A takim przykładem bezpośredniego nawiązania jest Lew i Baranek ks. Rybickiego, który staje niejako w opozycji do Eldredge’a mówiąc mniej więcej coś takiego, że Dzikie serce, owszem jest dobrą lekturą, jednak trudną w realizacji na polskim gruncie. Stąd ks. Rybicki proponuje swoją wersję Dzikiego serca.

Dziekie Serce

Są ludzie, którzy nieustannie przeżywają niepokój w swoim sercu, polegający na zadręczaniu się, co do ciężkości popełnianych przez siebie win. Może wydaje ci się, że mówię o osobach niezwykle wrażliwych, takich co to są w Bojaźni Pańskiej. W rzeczywistości jednak nie ma tu nic wspólnego z Bojaźnią Bożą, lecz w tych grzebaniach w zakamarkach pamięci, by przecedzić komara kryją się zwykłe skrupuły, które bardzo często określa się mianem choroby duszy. Na czym owa choroba duszy polega? Ano na tym, że taka osoba nieustannie poświęca czas na to, by dokładnie wzdłuż i wszerz przebadać swoje sumienie i sprawdzić, czy przypadkiem nie popełniła grzechu. Dramat jest wtedy, gdy taka osoba nie wie, czy słabość przed którą się ugięła jest grzechu powszedniego, czy przybiera już postać grzechu ciężkiego. I tak długie minuty, godziny rozmyśla na tą kwestią nie dochodząc w zasadzie do żadnej konstruktywnej rzeczy. Tak więc dusza pogrążona w ciemnościach miota się między skrajnościami. Mówiąc szczerze, co odkryłem dopiero później, marnotrawi cenny czas. Przecież ten czas stracony na zadręczanie się można wykorzystać na wychwalanie Boga. Trudno chwalić Boże dzieła gdy samemu jest się zajętym czym innym, tutaj przesadną drobiazgowością, która nie wyzwala, lecz pogrążą..
Skrupuły należy leczyć, dlatego jeśli ten problem dotyczy ciebie dobrze byłoby mieć stałego spowiednika, który zna ciebie na tyle, że okaże wyrozumiałość i udzieli odpowiedniej pomocy. To już bardzo dużo i przynosi wymierne efekty. Pomocą w przezwyciężeniu skrupułów, okaże się bardzo praktyczny i przystępnym językiem napisana książeczka Skrupulantom na ratunek (link do książki). ks. Działa analizuje w niej przyczyny powstania skrupułów a także podaje rady, które pomogą przezwyciężyć dręczące myśli. Oczywiście książka nie gwarantuje, że w mgnieniu oka znikną skrupuły, ale na pewno uspokoi i przyniesie uśmierzenie tak potrzebne skrupulantom. Warto zaznaczyć, że nieoceniona byłaby tu pomoc fachowca, najlepiej właśnie wyrozumiałego księdza, dlatego takie osoby powinny modlić się o przewodnika duchowego i światło w trudnych sytuacjach.